Zakładki

17 maja 2024

Rodzina Monet. Diament tom 4 część 2 - Weronika Anna Marczak

Hejka!

Zapraszam CIę do świata Rodziny Monet.

 

 

To już ostatnie spotkanie z rodziną Monet. Po przeczytaniu zakonczenia poprzedniego tomu z niecierpliwością czekałam na kolejny, by dowiedzieć się, jak potoczy się wątek Hailie i Adriena.

 

W serii Rodzina Monet zostały wydane następujące książki:

💎 Rodzina Monet. Skarb

💎 Rodzina Monet. Królewna tom 2 część 1 

💎 Rodzina Monet. Królewna tom 2 część 2

💎 Rodzina Monet. Perełka tom 3 część 1

💎 Rodzina Monet. Perełka tom 3 część 2

💎 Rodzina M0net. Diament tom 4 część 1 

💎 Rodzina Monet. Diament tom 4 część 2

 

Recenzje poprzednich tomów znajdziesz we wpisie Rodzina Monet: Skarb, Królewna, Perełka - Weronika Anna Marczak.

 

Weronika Anna Marczak - Rodzina Monet. Diament tom 4 część 2

 

Okładka przedstawia mężczyznę ubranego w czarny garnitur, który w rękach trzyma naszyjnik z pereł oraz kobietę w czarnej suknii dzierżącą w dłoni sygnet z literą S. Para stoi tyłem trzymając się za ręce. Wokół nich można dostrzec złote diamenty. Są to niewątpliwie Hailie i Adrien. Rysunek bardzo fajnie nawiązuje do treści książki i zdradza co nieco. Bardzo ładnie się prezentuje.

Ostatni tom Rodziny Monet liczy aż 640 stron. To najwięcej ze wszystkich książek z serii.

 


 

Od początku fabuła jest ciekawa. Wątek Hailie i Adriena coraz bardziej się rozkręca, zaczynają oni wyjaśniać ze sobą wszelkie nieporozumienia, odbywają bardzo emocjonalne rozmowy. Mimo tego, jak Santan potraktował dziewczynę na końcu poprzedniej części, zaczyna odzyskiwać w moich oczach, skutecznie się rehabilituje. Podobał mi się sposób, w jaki zachowywał się wobec Perełki Monetów - był szarmancki opiekuńczy, kulturalny, bardzo ładnie się o niej wypowiadał, walczył o nią. Hailie początkowo nieśmiała w ich relacji, z czasem się otworzyła.  Piękne było to, jak wzajemnie dawali sobie wsparcie. Wizyta w rodzinnym domu Santana była bardzo ciekawa, bo dowiedziałam się więcej na temat jego przeszłości, relacji z rodzicami. Will dostarczył też wiedzy na temat niechlubnych zachowań Adriena z czasów szkolnych. A scena z piłą mechaniczną... ha, ha... była po prostu genialna! 

Oprócz perspektywy Hailie pojawił się też punkt widzenia Adriena (ubolewam, że było go tak mało), a nawet Willa. Co uważam za ogromny plus, bo dzięki temu można lepiej zrozumieć drugą stronę, spojrzeć szerzej na pewne sprawy.

 


Oczywiście nie zabrakło nadopiekuńczych i toksycznych zarazem braci na scenie, pokręconych akcji członków Organizacji, pobić, porwań, postrzeleń, a nawet... zabójstwa. Mogliby natomiast wykasować nieco przekleństw. Myślę, że nie będzie to jakiś ogromny spojler, jeśli napiszę, że wszystko na szczęście dobrze, a nawet bardzo dobrze się skończyło. Chyba każdy się tego domyślał. Nie mogłoby być inaczej!

 

Zanim jednak nastała sielanka, Hailie i Adrien musieli dużo przejść, czy to ze strony rodziny Monet, czy później z innych powodów. Już wydawało się, że im się układa, a zaraz coś się działo. Szkoda mi ich było, ale te wszystkie wydarzenia pomogły im zrozumieć, ile dla siebie znaczą i tylko wzmocniły łączącą ich więź. Kto by pomyślał, że od rzucenia nożem tylko krok do miłości, he, he. 

 


Podobało mi się też to, że w Organizacji w końcu zaczęły następować zmiany na lepsze. Zaczęła się ona przyczyniać do dobra innych, a nie tylko czerpania zysków dla ich członków. Hailie zrozumiała, co chce robić w życiu, a także jeszcze bardziej zaczęła realizować swoje ambicje.

W drugiej części Diamentu autorka uchyliła rąbka tajemnicy o początkach znajomości Vincenta i Anji. Bardzo fajnie było się dowiedzieć, jak zaczęła się ich relacja.

Podsumowując, książka Rodzina Monet: Diament tom 4 część 2 mi się podobała. Czytało mi się ją przyjemnie. Cieszę się, że wszystkie wątki zostały wyjaśnione, a Hailie z Adrienem odnaleźli szczęście. Tak właściwie, to nie tylko oni. Nie była to najlepsza seria, jaką czytałam, ale z każdą kolejną książką się rozkręcała i stawała ciekawsza.


***

Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?

Kojarzysz serię książek o Rodzinie Monet?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz