Hejka!
Czy wiesz, kto musi się stawić na komisję wojskową i jak ona wygląda? Zapraszam!
Długo zastanawiałam się, czy podzielić się tą historią. Minęło trochę czasu, spojrzałam na wszystko z dystansem i doszłam do wniosku, że sama chciałabym przeczytać taki wpis, w którym ktoś szczegółowo opisuje, czego się spodziewać stawiając się na komisji wojskowej. Owszem jakieś ogólniki krążą w Internecie, ale dla mnie to za mało. Zacznijmy od początku.
Jak to się stało, że dostałam wezwanie na komisję wojskową?
Gdy byłam na 5 roku studiów, dowiedziałam się od koleżanki, że dostała listowne wezwanie na komisję wojskową. Niedługo później również otrzymałam wspomniany list. Obiło mi się o uszy, że jest coś takiego jak komisja, ale myślałam, że biorą tylko chłopaków i ewentualnie chętne osoby. Jakże się myliłam! Zestresowałam się, a po przeczytaniu historii w Internecie wcale nie poczułam się lepiej. Na moje szczęście pandemia pokrzyżowała wtedy szyki i komisja się nie odbyła. Ale jak to mówią: co się odwlecze, to nie uciecze...
Kogo dotyczy obowiązek stawienia się do kwalifikacji wojskowej?
Obowiązek ten dotyczy wszystkich mężczyzn, którzy kończą w danym roku kalendarzowym 19 lat oraz niektóre kobiety, tzn. absolwentki uczelni publicznych i niepublicznych, które w danym roku akademickim kończą naukę na kierunkach: analityka medyczna, farmacja,
lekarski, lekarsko-dentystyczny, pielęgniarstwo, psychologia, ratownictwo
medyczne, weterynaria lub w szkołach policealnych na kierunkach: farmacja,
ratownictwo medyczne, weterynaria. Oczywiście ochotnicy też mogą się zgłosić.
Osoby te otrzymują wezwanie imienne od wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, w zależności od tego, jaki obszar zamieszkują.
Jakie informacje zawarte są w liście wzywającym do stawienia się przed komisją wojskową?
✉ odwołanie do przepisów prawnych - przytoczone są odpowiednie ustawy, na podstawie których wydano wezwanie,
✉ termin osobistego stawienia się do kwalifikacji wojskowej: dzień, konkretna godzina, adres miejsca,
✉ co należy zabrać ze sobą, stając przed komisją,
✉ co należy zrobić, gdy osoba nie może stawić się w ustalonym terminie,
✉ konsekwencje niestawienia się do kwalifikacji bez uzasadnionej przyczyny.
Na odwrocie znajdują się informacje o przetwarzaniu danych osobowych zgodnie z art. 14 RODO, m.in. kto jest administratorem danych osobowych, cele przetwarzania danych, prawo wniesienia skargi itp.
Co należy zabrać ze sobą na komisję wojskową?
❗dowód osobisty, a w uzasadnionych przypadkach inny dokument pozwalający na ustalenie tożsamości,
❗dokumentację medyczną, w tym wyniki badań przeprowadzonych w okresie 12 miesięcy przed stawieniem się do kwalifikacji wojskowej,
❗ potwierdzenie zgłoszenia się do rejestracji,
❗ fotografię o wymiarach 3 x 4 cm, bez nakrycia głowy,
❗dokument potwierdzający poziom wykształcenia lub pobierania nauki.
Tak zostało to ujęte w wezwaniu. Teraz kilka słów ode mnie. Dowód osobisty lub jakikolwiek inny dokument potwierdzający tożsamość to podstawa, bez tego ani rusz. Jedna osoba nie wzięła go ze sobą (nie miała) i niestety jej nie przyjęli. Musiała pójść wyrobić sobie dokument.
Dokumentację medyczną przedstawiamy, jeśli takową posiadamy. W przypadku osób noszących okulary, warto wziąć, np. zlecenie na okulary, gdzie napisane jest, jaką dokładnie wadę wzroku mamy.
Potwierdzenie zgłoszenia się do rejestracji - nie wiem, o co chodzi. Wzięłam ze sobą listowne wezwanie, ale nie musiałam go okazywać (natomiast dobrze je mieć przy sobie, tak w razie czego).
Fotografia to kolejna, zaraz po dowodzie niezbędna rzecz. Bez nie nie wydadzą nam książeczki wojskowej. Nie musisz się przejmować wymiarami, pani w rejestracji je przytnie. Zdjęcie można też donieść w tym samym dniu.
Ostatnim elementem, o którym trzeba pamiętać to potwierdzenie wykształcenia. Wzięłam ze sobą dyplom ukończenia studiów oraz suplement do dyplomu, ale nikt nie prosił o ich pokazanie.
Co zrobić, gdy nie mogę się stawić na komisję wojskową w wyznaczonym terminie?
Jeżeli osoba z ważnych przyczyn nie może się stawić w określonym terminie, ma obowiązek zawiadomienia o tym fakcie wójta lub burmistrza/prezydenta miasta do dnia, w którym miała się stawić na komisję. Musi też przedstawić dokument potwierdzający przyczyny niestawienia się. Wówczas wójt/burmistrz/prezydent miasta wyznacza osobie inny termin stawienia się do kwalifikacji wojskowej.
Jakie są konsekwencje niestawienia się do kwalifikacji bez uzasadnionej przyczyny?
Jeśli osoba nie stawiła się do kwalifikacji wojskowej bez uzasadnionej przyczyny, może zostać ukarana grzywną w celu przymuszenia. Może być wobec takiej jednostki zastosowane także przymusowe doprowadzenie do kwalifikacji wojskowej przez policję.
Co więcej: Niestawienie się do kwalifikacji wojskowej przed wójtem lub burmistrzem (prezydentem miasta), właściwą komisją lekarską lub wojskowym komendantem uzupełnień w określonym terminie i miejscu, lub niepoddanie się badaniom lekarskim albo nieprzedstawienie dokumentów, których przedstawienie zostało nakazane, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Kwalifikacja wojskowa a praca. Czy przysługuje mi wolny dzień?
Z racji tego, że komisja odbywała się w dzień pracy i to jeszcze w godzinach porannych, zrodziło się pytanie co z pracą - czy przysługuje wtedy dzień wolny? Otóż nieobecność pracownika z powodu konieczności stawienia się na komisji jest usprawiedliwiona, ale nieodpłatna. To znaczy, że przysługuje wolne, jednak jest to urlop bezpłatny.
...wracając do mojej historii. Nie musiałam stawiać się na komisji w 2020, ale rok później się o mnie upomniano. Otrzymałam kolejny list z wezwaniem. Znów pojawiło się mnóstwo stresu i obaw. Kolejny raz zaczęłam szukać w Internecie informacji na temat przebiegu kwalifikacji (niczego nowego się niestety nie dowiedziałam, a tylko niepotrzebnie nakręciłam). Tym razem jednak zasięgnęłam wiedzy u koleżanki, która miała komisję w pierwszym terminie. To, czego się dowiedziałam, tylko podsyciło moje lęki. Na sądny dzień czekałam pogrążona w stresie, strachu i niepewności.
Jak wyglądała moja kwalifikacja wojskowa?
Na początku pragnę zaznaczyć, że opisuję tu wyłącznie swoje doświadczenia. Przebieg kwalifikacji wojskowej w innych komisjach może się nieco różnić.
O wyznaczonej godzinie stawiłam się w ustalonym miejscu. Gdy weszłam do środka, w poczekalni siedziało już kilka dziewczyn. Mimo iż był to termin wyznaczony wyłącznie dla kobiet, pojawiło się też dwóch rodzynków. Do pani siedzącej za biurkiem podchodziłyśmy w kolejności przyjścia do budynku. Należało okazać jej dowód i dać zdjęcie, które w razie potrzeby przycinała do wymaganych wymiarów (nie stanowiło to dla niej problemu). Każdej z nas założyła białą, wiązaną teczkę, którą opisała naszym imieniem i nazwiskiem. Po zakończeniu wstępnych czynności wracało się na miejsce. W sali panowała cisza, nikt ze sobą nie rozmawiał, tylko w skupieniu oczekiwał, na swoją kolej.
Wywoływano nas po trzy dziewczyny. Po usłyszeniu naszych nazwisk zostałyśmy poproszone o przejście do sąsiedniej sali. Tam znajdowały się trzy stanowiska, przy których siedziały panie. Nastąpił etap zbierania informacji, taki mini wywiad. Pani pytała o ukończone szkoły i lata, w których się kończyło, o stan cywilny, posiadane dzieci, gdzie się pracuje, posiadane uprawnienia, np. prawo jazdy, pesel, miejsce zamieszkania itp. Trafiłam na miłą panią. Gdy wszystko zanotowała, można było przejść do następnego pomieszczenia, w którym oczekiwało się na badanie lekarskie.
Tego etapu obawiałam się najbardziej. Mój lęk dodatkowo wzmagała wolno posuwająca się kolejka. Zastanawiałam się, co oni tam tak długo robią. Do gabinetu lekarza (a właściwie sali zaadaptowanej do tego celu) wchodziłyśmy pojedynczo. W środku siedział lekarz, pielęgniarka i pani sekretarz, która wpisywała do komputera to, co powiedział jej doktor. Okazało się, że nie było się czego bać (gdybym tylko wcześniej wiedziała to, co wiem teraz). Nastąpiło ważenie, mierzenie oraz sprawdzanie wzroku. Wszystko w ubraniu, a ważenie nawet w butach, he, he. Potem lekarz zadawał pytania o choroby (zarówno fizyczne, jak i psychiczne), wypadki, ewentualne hospitalizacje itp. Takie standardowe pytania, nic strasznego. Atmosfera była naprawdę przyjemna. Okazało się nawet, że pani sekretarz ma na imię tak samo jak ja i .... gdy była panną, miała identyczne nazwisko. Przypadek? Nie sądzę, he, he.
Po zebraniu wywiadu przez lekarza, pani sekretarz wydrukowała orzeczenie w sprawie zdolności do czynnej służby wojskowej w dwóch egzemplarzach. Moim zdaniem było sprawdzenie poprawności danych osobowych oraz złożenie podpisów.
Po wykonaniu tych czynności ponownie udałam się do sali, w której pani zbierała o mnie podstawowe informacje. Tam naprzeciwko wspomnianych wcześniej stanowisk, znajdowały się inne. Musiałam sprawdzić poprawność informacji, otrzymałam malutką, zieloną książeczkę wojskową oraz ulotkę dotyczącą drogi kształcenia, by zostać profesjonalnym żołnierzem.
Ostatnim przystankiem był stolik, przy który musiałam potwierdzić podpisem fakt otrzymania książeczki. Gdy to uczyniłam, mogłam opuścić miejsce kwalifikacji wojskowej.
Ile trwała kwalifikacja wojskowa?
Całość zajęła ok. godzinę i parę minut. Oczywiście wszystko zależy od tego, ile osób jest przed Tobą i jak sprawnie przebiegają poszczególne etapy.
Jakie informacje zawiera orzeczenie w sprawie zdolności do czynnej służby wojskowej?
📝 odwołanie do odpowiedniej ustawy,
📝 skład komisji lekarskiej (przewodniczący, członkowie, lekarz),
📝 dane osobowe oraz decyzję - zdolny/niezdolny do czynnej służby wojskowej i przydzieloną kategorię,
📝 rozpoznanie (jeśli ktoś ma jakieś dolegliwości),
📝 uzasadnienie - czy choroby i inne rzeczy ograniczają/nie ograniczają zdolność do czynnej służby wojskowej i znów odwołanie do odpowiedniego rozporządzenia,
📝 pouczenie - gdzie można się odwołać od decyzji.
To już koniec przygody z kwalifikacją wojskową. Starałam się opisać wszystko jak najdokładniej i najbardziej szczegółowo. Mam nadzieję, że ten wpis pomoże komuś, kto był tak zagubiony i zestresowany, jak ja, gdy dowiedziałam się, że mam się stawić na komisji wojskowej. Najgorsza jest niewiedza i powielanie różnych dziwnych historii. Okazało się, że wcale nie było tak źle, jak się spodziewałam.
***
Zastanawiałaś się kiedykolwiek nad karierą w wojsku?
Musiałaś się stawić osobiście (lub ktoś w Twoim otoczeniu) na komisji wojskowej?
Zawsze bardzo mnie to ciekawiło, ale nigdy jakoś nie trafiłam na taką komisję, jedynie na szkolenia wojskowe. Może ze względu na dzieci, czy na "bogatą" historię chorobową :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że mogłaś choć trochę zaspokoić swoją ciekawość czytając mój wpis. ;)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że to fascynujące. Myślałam, naprawdę, że tylko mężczyźni dostają wezwania na komisje wojskowe. Nie wiem jak to wygląda teraz, czy nadal są takie komisje jak kiedyś. Jednak teraz jak o tym myślę, to faktycznie i kobieta w wojsku odgrywa ogromną rolę, więc i kobieta powinna dostać wezwanie. Świetny wpis, bardzo interesujący i wiele wyjaśnia. Sama nie wyobrażam sobie siebie w wojsku, po pierwsze - ze względu na moje choroby z kręgosłupem, po drugie- słabo widzę bez okularów a po trzecie- nienawidzę widoku krwi, lekka rana przyprawia mnie o zawroty głowy. Świetny wpis!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Cześć, Klaudio! ;)
UsuńSuper, że ten temat Cię zainteresował. Uff, czyli nie tylko ja tak myślałam. Nie wiem, jakie komisje były kiedyś, natomiast przebieg kwalifikacji różni się nieco między poszczególnymi miastami, tzn. różni się szczegółami. U mnie dziewczyny wchodziły do lekarza pojedynczo, a już u mojej koleżanki, która miała komisję w innym, większym mieście, były wpuszczane po 3 naraz.
Dziękuję Ci bardzo. Cieszę się, że odważyłam się stworzyć i opublikować ten wpis. ;)
Podobnie jak Ty też nie wyobrażam sobie siebie w wojsku. Mam fajną pracę i chcę w niej zostać. ;) Za widokiem krwi też nie przepadam.
Dzięki, że podzieliłaś się swoimi przemyśleniami dotyczącymi wojska. ;)
Buziaki! ;*
Hejka Moniko! :)
OdpowiedzUsuńTemat wojskowości jest dla mnie niezwykle ciekawy zaś sami wojskowi wywołują we mnie dreszczy emocji a jak są przystojni to w dodatku palpitację serca he he :D
Nie wiedziałam, że dziewczyny też mogą iść na taką komisję wojskową. Ja jakoś nie wyobrażam sobie siebie w wojsku, pracuję też w mundurówce bo w ochronie ale wojsko raczej nie dla mnie :)
Świetnie wszystko wyjaśniłaś w tym poście, wiele wyjaśnia :)
pozdrawiam serdecznie :*
Hej, Iwetto! ;)
UsuńTo widzę, że dobrze się wpisałam w Twoje zainteresowania. ;) Co prawda we wpisie nie pojawili się przystojni wojskowi, ale mam nadzieję, że i tak dowiedziałaś się czegoś nowego. :D
Gdy się dowiedziałam, że koleżanka dostała wezwanie i też wkrótce je otrzymam, byłam w ogromnym szoku. Mam wrażenie, że o dziewczynach w wojsku się w ogóle nie mówi, a już na pewno nie o tym, że po pewnych kierunkach czeka obowiązek stawienia się na komisję wojskową. Też nie wyobrażam sobie siebie w wojsku. :D
Dziękuję Ci bardzo i też pozdrawiam! ;*
Dobry post, w sumie nigdy o wojsku nie myślałam, ale może... powinnam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;)
UsuńZgłębić temat zawsze można. ;)
Jestem w szoku, że byłaś na takiej komisji :o
OdpowiedzUsuńMyślałam że nie ma już obowiązkowej służby wojskowej- taka zawsze mi się kojarzyła z mężczyznami, nie sądziłam że pań również to dotyczy.
Zastanawiałam się na karierą w wojsku, bo kocham mój kraj, ale jednak mi przeszło.
Z innej beczki: cała procedura z wezwaniem na komisje, przypomina wezwanie do sądu w charakterze świadka...
Pozdrawiam
Też nie mogę w to uwierzyć. :O Cieszę się, że to już za mną. ;)
UsuńByć może nie wybrzmiało to z mojego wpisu. Kwalifikacja wojskowa to nie to samo co obowiązkowa służba, której na ten moment nie ma. Podczas komisji sprawdzają, czy nie ma przeciwwskazań do pójścia do wojska, przydzielają kategorię i dają książeczkę. Nie przymuszają do pójścia do wojska. Tym bardziej, że to nie takie proste, trzeba przejść rekrutację, potem szkolenia, żeby zacząć karierę w wojsku.
Ja nigdy nie myślałam nad tym, żeby wstąpić do wojska. Nie moje klimaty. :D
Na szczęście nie byłam wyzwana na świadka. Ciekawe porównanie.
Dziękuję, że podzieliłaś się swoimi przemyśleniami odnośnie wojska. Ślę pozdrowienia! ;*
Nad karierą w wojsku nigdy się nie zastanawiałam. Przyznam szczerze, że pierwszy raz słyszę o kwalifikacji woskowej dla kobiet, bo zazwyczaj obowiązywała jedynie ta dla mężczyzn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też wcześniej o tym nie słyszałam. Na szczęście kwalifikacja nie oznacza obowiązku pójścia do wojska. To dwie różne sprawy.
UsuńDzięki i pozdrawiam! ;)
Interesting post
OdpowiedzUsuńThank you. ;)
UsuńKiedyś chciałam być żołnierką, ale mój tato wybił mi to z głowy ;)
OdpowiedzUsuńA to historia. ;)
UsuńCześć Kochana! :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci na wstępie, że myślałam dokładnie tak jak Ty, że to tylko mężczyźni dostają takowe wezwanie... A tu proszę jaka niespodzianka! Nie wiedziałam, że studia mają takie znaczenie w tym przypadku :)
Zawarłaś w tym wpisie myślę, że wszystkie bardzo potrzebne informacje i super, że postanowiłaś podzielić się swoim doświadczeniem. To prawda, że dowód osobisty w tego typu placówkach jest baaaardzo potrzebny.
Kurde, nieciekawie, że przysługuje dzień wolny, ale jednak nieodpłatny. W końcu nie zgłosiłaś się dobrowolnie... Albo chociaż za te kilka godzin poświęconych, a potem powrót do pracy lub reszta dnia bezpłatna.
Niestety, brak informacji często wywołuje u nas panikę. Super, że okazało się, że wcale nie było tak strasznie! :)
Pozdrawiam cieplutko.
Cześć, Olimpio! ;)
UsuńNiestety temat komisji wojskowej dla kobiet jest pomijany, nie mówi się o tym, a mogłoby to oszczędzić wielu stresów.
Dziękuję za informację zwrotną. Twoja opinia o moim wpisie jest dla mnie bardzo cenna. ;)
Dosłownie kamień spadł mi z serca. :D
Dzięki i też przesyłam Ci gorące pozdrowienia! :*
Szczerze powiedziawszy, dopiero od Ciebie dowiedziałam się, że na takie komisje powoływane są również kobiety :) To niezwykle ciekawe :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że ten temat wydał Ci się interesujący. ;)
UsuńMam wrażenie, że o komisjach wojskowych dla kobiet w ogóle się nie mówi. Szkoda, bo oszczędziłoby to wielu stresów.