Strefa Kinomaniaczki: dzień świstaka, wycieczka, zakaz tańca

Hejka!

Co obejrzeć podczas jesiennych wieczorów? Zerknij i daj się zainspirować.

W dzisiejszej odsłonie Strefy Kinomaniaczki pojawiły się dwie tegoroczne nowości oraz jedna nieco starsza produkcja. Zapraszam!

 

 

Ten sam dzień z Tobą/ Sam Wan Kap Someone (2025)

Kuratorka muzealna, wiodąca pozornie idealne życie, utknęła w pętli czasu. Wciąż od nowa przeżywa najgorszy dzień w swoim życiu. Musi znaleźć sposób, by wyrwać się z tego koszmaru.

 

 

Lubię motyw dnia świstaka, więc skusiłam się na Ten sam dzień z Tobą. To była bardzo dobra decyzja. Od dawna żaden film tak mnie nie zainteresował. Nie chciałam stracić żadnej sekundy. Fabuła z naprawianiem rzeczy, zwracaniem uwagi na to, co się na co dzień pomijało, by przerwać pętlę czasu - wiadomo, to taki standard w tego typu filmach, ale bardzo fajnie to wyszło. 

Mega spodobał mi się styl głównej bohaterki - taki kolorowy i radosny. Aż szkoda, że później zmieniła go na bardziej zwyczajny z ciemnymi kolorami. Miało to zapewne służyć ukazaniu przemiany postaci z naiwnej księżniczki w bardziej dojrzałą wersję siebie, natomiast nie spodobał mi się taki zabieg. Lubiąc jasne kolory, urocze rzeczy i ciekawe fasony też można być świadomym wielu rzeczy i ogarniętym człowiekiem. No ale cóż, to drobny minus. 

Podobało mi się też, jak poprowadzili relację Mesy z Benem. Od początku wyczułam, że coś się między nimi święci. Zabawny był wątek cennego eksponatu, który faktycznie wyglądał, jak... bekon. 

Film miał też ważne przesłanie, momentami nawet się wzruszyłam. Serdecznie polecam! Dodatkowo ciekawe było, że film jest produkcji tajskiej.

 

 

Aleksander: okropna, straszna, niezbyt dobra, bardzo zła wycieczka/ Alexander and the Teribble, Horrible, No Good, Very Bad Road Trip (2025)

Aleksander wraz z rodziną wybiera się w podróż do stolicy Meksyku. Wskutek klątwy ich eskapada zmienia się w komiczny koszmar. 

 

Chciałam coś przygodowego i jednocześnie familijnego i to tu dostałam. Nie spodziewałam się fajerwerków, natomiast muszę przyznać, że film mnie pozytywnie zaskoczył. Był ciekawy, momentami nawet śmieszny. W sam raz na wieczorny relaks.

 

 

Footloose (2011)

 

 

Wychowany w mieście nastolatek, Ren McCormack, przeprowadza się do konserwatywnego miasteczka, w którym taniec i głośna muzyka są zakazane. Chłopak postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.

 

 

Świetne piosenki. Film niby ok, fajnie się oglądało, ale bez szału. Taki, żeby obejrzeć i zapomnieć. Jakoś nie trawiłam Ariel. 

To remake filmu z 1984 roku. Nie oglądałam pierwowzoru, więc się nie wypowiem, natomiast produkcja z 2011 wcale mnie do tego nie zachęciła. 

Dziwne też była dla mnie, że z powodu wypadku zakazali młodzieży tańców i głośnej muzyki. Tak jakby to one były temu winne, a nie alkohol i brak zdrowego rozsądku...

 

***

Jaki film/serial ostatnio obejrzałaś?

Znasz którąś z produkcji, o których wspomniałam?