Hejka!
Czy faktycznie z książki Jennifer Ashton i Sarah Toland dowiesz się, Jak być szczęśliwszą, zdrowszą i piękniejszą? Zapraszam Cię na recenzję.
Jak być szczęśliwszą, zdrowszą i piękniejszą - Jennifer Ashton, Sarah Toland
Oprócz przyciągającego, obiecującego odpowiedzi na odwieczne pytanie co zrobić, żeby osiągnąć szczęście, cieszyć się dobrym zdrowiem i czuć się piękną tytułu, książka autorstwa Jennifer Ashton i Sarah Toland przyciąga przeuroczą, różową okładką z wizerunkiem dziewczyny z sercem. W 100% wpasowała się w mój gust. Ale ładna okładka nie świadczy jeszcze o wartości, choć niewątpliwie ucieszyła moje oczy. Czy zawartość książki okazała się równie dobra?
Publikacja Jak być szczęśliwszą, zdrowszą i piękniejszą liczy 352 strony i składa się z 15 rozdziałów. Są to: wstęp, poszczególne miesięczne wyzwania, epilog oraz podziękowania. Każda część poświęcona wyzwaniu na dany miesiąc podzielona została na mniejsze fragmenty - na początku autorka dzieli się swoją historią dotyczącego tego, jak sobie radzi w danym obszarze, uzasadnia w niej, dlaczego chce popracować akurat nad tym obszarem. Następnie opisuje swoje wrażenia i tygodniowe postępy (wzloty i upadki) z przebiegu wyzwania. Później przedstawia naukowe dowody na korzyści płynące z poszczególnych działań. Na końcu dzieli się 10 wskazówkami, dzięki którym łatwiej jest wytrwać w realizacji danego celu.
Ashton w swojej książce pokazuje, jak niewielkie zmiany, mają ogromny wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie. Motywuje, by zawalczyć o swoje zdrowie i lepsze samopoczucie. Radzi, by skupić się na jednym wyzwaniu na raz i dążyć do celu małymi kroczkami. Jak być szczęśliwą, zdrowszą i piękniejszą to połączenie poradnika z pamiętnikiem, dzięki czemu zyskuje na autentyczności, bowiem autorka dzieli się sposobami, które sprawdziła na sobie
Jennifer Ashton w swojej książce zawarła konkretne wskazówki, jak wytrwać w poszczególnych wyzwaniach. Przytoczyła też naukowe dowody na skuteczność proponowanych działań, jednak zabrakło odniesień do poszczególnych wyników badań w postaci bibliografii.
Wydaje mi się, że część wyzwań nie stanowiła dla autorki większego problemu. Mam wrażenie, że były za łatwe, bądź efekty pojawiały się zbyt szybko. A może po prostu chodzi o to, że zanim podjęła się comiesięcznych wyzwań była w całkiem dobrej formie, chodziła na siłownię, starała się o siebie dbać. Choć muszę przyznać, że podczas bezcukrowego miesiąca pokazała ludzką twarz, tzn. że jej też zdarzają się upadki i niełatwo jest nie ulegać pokusie. Podziwiam natomiast, że mimo tego, iż Ashton jest bardzo zapracowaną osobą (m.in. występuje w programie Good Morning America, przyjmuje pacjentki), znalazła czas (a właściwie go wygospodarowała), by do swojego napiętego grafiku wpisać i realizować comiesięczne wyzwania mające poprawić jakość jej życia.
Najbardziej ze wszystkich opisanych wyzwań spodobało mi się grudniowe. Dotyczyło ono częstszego śmiania się i odkrycia w sobie dziecięcej radości. Czytanie o tym, jak autorka poprawiała sobie humor (wkładała na głowę tiarę, którą kiedyś kupiła dla swojej córki) napełniło mnie pozytywną energią, dodało sił do działania. Dzięki temu przypomniałam sobie niedawne przyjemne chwile, w których sama się śmiałam. Wybór tak sympatycznego wyzwania na zakończenie roku wyzwań było strzałem w 10!
Podsumowując, książka Jak być szczęśliwszą, zdrowszą i piękniejszą autorstwa Jennifer Ashton i Sarah Toland przypadła mi do gustu. Publikacja została napisana zrozumiałym językiem. Lubię konkrety i je tutaj znalazłam. Zabrakło mi natomiast odniesień do artykułów naukowych, skoro autorka powoływała się w tekście na przeprowadzone badania. Pojawiło się też trochę szczegółów z prywatnego życia Ashton, jednak mi one nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie, dzięki temu mogłam lepiej poznać realiach, w jakich przyszło się jej mierzyć z poszczególnymi wyzwaniami. Warto jednak pamiętać, że nawet najlepiej napisana książka nie sprawi, że po jej przeczytaniu staniemy się pewniejsze siebie, zdrowsze i radośniejsze. Aby coś w swoim życiu ulepszyć, trzeba wziąć się do pracy i zacząć wdrażać stopniowe zmiany. Książka stanowi jedynie motywację i wskazówkę, w którym kierunku podążać.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Muza.
***
Znasz powyższą książkę?
Jaki jest Twój przepis na to, by być szczęśliwszą, zdrowszą i piękniejszą?
Cześć Moniko! :)
OdpowiedzUsuńJako takiej recepty na bycie szczęśliwszą, zdrowszą i piękniejszą nie mam :D
Książki zupełnie nie kojarzę, pierwsze o niej słyszę :) Myślę, że mogłaby mnie się spodobać :)
Okładka mnie bardzo zauroczyła :)
Buziaki
Cześć, Iwetto! ;)
UsuńMyślę, że nie ma jednej, uniwersalnej recepty na szczęście. Każdy musi wypracować własną. Ważne, żeby dbać o siebie i robić to, co sprawia nam radość. ;)
He, he, ciężko przejść obojętnie obok tak cudnej okładki. :D
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i życzę samych wspaniałości z okazji jutrzejszego Dnia Kobiet! ;*
Czasem nieowiele może zmienić tak dużo
OdpowiedzUsuńFajna książka, bym z chęcią przeczytała sobie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym z przyjemnością :) Ogólnie potrzeba mi konkretnych zmian by móc odpuścić i być spokojniejszym.
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po tą książkę, ostatnio mam ochotę na takie kategorie książkowe :)
OdpowiedzUsuńOstatnio lubię wszelkie poradniki, ten też chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma swoją indywidualną receptę na szczęście :)
Lubię tego typu książki. Myślę, że każda kobieta powinna mieć w swoim domu chociaż jedną tego typu książkę :)
OdpowiedzUsuń