Walentynkowe stylizacje-inspiracje

Hejka! 

Zapraszam Was na stylizacje.

Ubrania, które wykorzystałam w stylizacjach pochodzą ze sklepu Rosegal, w którym wciąż trwają walentynkowe promocje (valentines gifts).

Przesyłka przyszła do mnie w ekspresowym tempie (po ok. 2 tygodniach), a produkty były bardzo dobrze zapakowane. 😀

Dzisiaj pokażę Wam nie jedną, a aż dwie stylizacje.

Zacznijmy od rzeczy, która miała być perełką zamówienia, czyli biało-bordowej sukienki. Niestety dół sukienki zafarbował górę na czerwono (zdjęcia nie oddają tego zbyt dobrze), przód, jak i tył.

Zdjęcia zrobiłam przed praniem.

Poniżej możecie zobaczyć efekt po pierwszym praniu, jest trochę lepiej, ale niestety zabrudzenie jest dalej widoczne. 

Kolejnym minusem jest to, że góra sukienki jest trochę nierówno przyszyta. Mam na myśli prawą i lewą stronę na ramionach. Wykonana jest w całości z polyestru. Górna biała część, mimo podszewki z przodu, jest dosyć prześwitująca.

 Zamówiłam rozmiar S (tylko taki był dostępny). Trochę obawiałam się, czy nie będzie za mały, ale jest ok. Gdy przyszła wydawała mi się zbyt krótka, ale to chyba wina tego, że w zimowym okresie chodzę tylko w spodniach, więc pewnie odzwyczaiłam się od sukienek.  😀

Koniec o wadach, przejdźmy na jasną stronę mocy. Koronka wygląda ślicznie. Do sukienki dołączony był pasek (taka elastyczna szarfa, z tego samego materiału, co dół sukienki), który zawiązałam w kokardkę.

 Plecy są pozbawione podszewki. Z racji tego, że nie lubię zbytnio eksponować swojego ciała, pod spód ubrałam białą podkoszulkę.

 

Do sukienki dobrałam złotą torebkę na łańcuszku (nadaje się też do noszenia w ręce) oraz złoto-beżowe baleriny z kokardkami.

Biżuterię stanowi łańcuszek z serduszkiem oraz bransoletka z kółeczkiem, którą ostatnio bardzo lubię nosić.

Podsumowując, sukienka, która miała być hitem nie do końca spełniła moje oczekiwania. Nie przekreślam jej i mam nadzieję, że uda się w końcu doprać te czerwone plamy i będę ją mogła gdzieś ubrać.

*

Czas na stylizację nr 2, w której główną rolę gra granatowa sukienka na grubych ramiączkach. Dorzuciłam ją do zamówienia, bo była w bardzo okazyjnej cenie i nie wiązałam z nią jakiś większych nadziei. Tym razem zamówiłam rozmiar M (tylko taki był dostępny).

Sukienka jest bardzo dobrze wykonana, podobnie jak powyższa, również z polyestru (ale już nie takiego elastycznego). Wydaje mi się, że z tyłu jest minimalnie dłuższa, co jest na plus.   

Założyłam do niej te same baleriny, które widzieliście w stylizacji nr 1.

 Kolejną rzeczą z zamówienia jest złoty naszyjnik z napisem love oraz różą. Wygląda tak samo jak na stronie, ale nie układa się jak na szyi modelki (może ja mam jakąś dziwną szyję?😏), jednak mi to nie przeszkadza. Jestem z niego bardzo zadowolona. Co ważne, nie są to dwa osobne łańcuszki, tylko połączone w jedność.

Z pozoru zwykła sukienka okazuje się być niecodzienna, a to wszystko dzięki tyłowi, który jest podzielony na dwie części i eksponuje kawałek pleców (jakoś to przeżyję, przynajmniej nie będzie mi tak gorąco). Góra zapinana jest na 5 guzików (właśnie zauważyłam, że jeden przeoczyłam 😉). Dół natomiast zapinany na zamek oraz wiązany na kokardkę (zamek ukrył się pod kokardką).

Strój uzupełniłam różową brokatową torebką. Na zdjęciach niestety nie udało mi się uchwycić jej prawdziwego koloru, ale wierzcie mi, jest cudowna.

 Granatowa sukienka i złoty naszyjnik to zdecydowanie hity tego zamówienia.

 *

Oprócz ubrań dla siebie, zamówiłam też coś dla mamy.

Na pierwszy ogień idzie czarna sukienka maxi z krótkim rękawem (takim dłuższym).  Moja mama uwielbia długie suknie, a ta jest bardzo dobrze wykonana.

 

Rozmiar S idealnie na nią pasuje.

Szara wiązana bluzka niestety nie leży na mamie już tak dobrze (jest to rozmiar M), jest stanowczo za duża. Oby krawcowej udało się coś z tym zrobić, bo model jest naprawdę ciekawy.

Wstążeczka przyszła osobna i mama sama musiała  ją przewlekać przez dziurki, co zajęło jej trochę czasu.

*

Ostatnią rzeczą jest wyciskacz do tubek w kształcie serca. Dostępny w 2 kolorach: różowym oraz czerwonym (kolor wybierany jest losowo).  Miałam wielkie szczęście, że osoba, która zajmowała się moją paczką trafiła w mój gust i dotarły do mnie różowe usta (za czerwienią nie przepadam). ❤

  Jeszcze nie miałam okazji go wypróbować, ale
myślę, że poza tym, iż ładnie się prezentuje, jest to przydatny gadżet.

*

To już wszystko, co chciałam Wam pokazać. Do tej pory trafiały mi się rzeczy, z których byłam zadowolona w 100%, ale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze ma się takie szczęście. Oprócz kilku mankamentów pierwszej sukienki oraz tego, że szara bluzka jest za duża na mamę, zamówienie  uważam za całkiem udane. A niedociągnięcia mam nadzieję, da się naprawić. 🙂 Po więcej walentynkowych inspiracji zerknijcie tu: valentine's day gifts 2018 oraz rosegal valentines gifts 2018.

Mam jeszcze dla Was specjalny kod: RgNancy

***

 Co sądzicie o moich stylizacjach?

Spodobało się Wam coś z mojego zamówienia?